Marietta & Łukasz

Ślub w plenerze, o takim ślubie marzy chyba każdy współczesny fotograf. Reportaż ślubny Marietty i Łukasza odbył się w lipcu i był pierwszym moim ślubem 2020 po zniesieniu koronawirusowych restrykcji. Jak cały 2020 rok dzień ten był pełen emocji i napięcia, głównie za sprawą pogody.  Raz słońce, raz deszcz, ale tuż przed ceremonią stało się coś wyjątkowego, niewytłumaczalnego, symbolicznego i zaświeciło nam słońce. Tej dwójce szczęście sprzyjało! Nie tylko w tej kwestii! Był to dzień i ceremonia szczególna również dla mnie.

Ślub w plenerze Marietty i Łukasza zaowocował tym, że pojawiło się kilka nowoczesnych motywów rodem z klasycznych amerykańskich wesel.  Było pięknie i bardzo wzruszająco!

Ślub w plenerze

Ceremonia ślubna oraz wesele miały miejsce w plenerze wśród woni kwitnących kwiatów mokrych jeszcze po burzy, w Kobylnicy (Sala Berela). „Berela” jako jedno z nielicznych miejsc w okolicy Słupska, która umożliwia przeprowadzenie ceremonii zaślubin w plenerze. Ceremonie plenerowe zawsze z całego serca polecam! Zielona sceneria wygląda zdecydowanie przepięknie i nieco tajemniczo. 

Nowa, jasna sala tego obiektu miała swój debiut w dniu ślubu tych „zakochańców”.  W lipcu cudownie kwitnie tam lawenda stwarzając śródziemnomorski klimat, a w powietrzu czuć jej woń, zaś otaczająca salę zieleń daje niezłe pole do popisu dla fotografa ślubnego. Jest jedna kwestia na jaką nie mamy niestety wpływu – pogoda. Mimo, że przed ceremonią dość mocno padał deszcz to na moment ceremonii wyszło słonko, które nadało jeszcze piękniejszych barw reportażowi ślubnemu.

Wracając do amerykańskiego motywu, czyli motywu team bride & team groom. Pomysł druhen oraz drużbów przyszedł do nas z krajów anglosaskich. Pomysł ten pozwala wyróżnić oprócz świadków ważne dla Pary Młodej osoby i podkreślić ich ważną rolę podczas dnia ślubu. Jeśli chodzi o panie najczęściej ubrane są w ten sam kolor sukienek i mają takie same bukieciki lub korsarz. Panowie z kolei mają takie same butonierki, a czasami nawet ten sam kolor garniturów. Dla mnie pomysł jest świetny i w pewnym stopniu rozwiązuje problem wyboru świadka czy świadkowej, gdy mamy dużo przyjaciół i chcemy, aby byli blisko w tym wyjątkowym dniu. Bierzemy wszystkich!

W dniu ślubu uśmiech Marietty i Łukasza zarażał wszystkich. Naprawdę trudno było się nie uśmiechać i nie widzieć szczęścia tej dwójki.  Wszystkiego najlepszego!

Zobaczcie sami!